Budżet partycypacyjny vel obywatelski
2014/01/02
Czy powiem coś bardzo kontrowersyjnego, stwierdzając, że jednym z podstawowych założeń budżetu partycypacyjnego (w skrócie BP) jest partycypacja? Niestety wydaje się , że dla niektórych moje stwierdzenie jest mało zrozumiałe – chociażby dla członków Zespołu ds. BP w Koninie, dla których – co gorsza – takie stwierdzenie nawet nie mieści się w sferze przyswojonych pojęć i przekracza ich zdolność rozumienia. Dla wyjaśnienia powiem, że partycypację najprościej można przetłumaczyć jako ‘udział’, a drugą funkcjonującą nazwę – budżet obywatelski jako ten, w którego tworzeniu od samego początku mają uczestniczyć obywatele, czyli jest to budżet tworzony przy udziale obywateli w procesie jak najbardziej włączającym a jak najmniej wykluczającym. Być może dla członków Zespołu fakt, że słowo ‘partycypacja’ występuje w samej nazwie, nie oznacza, że należy je interpretować dosłownie, przynajmniej tak wynika z różnych ruchów dokonywanych wokół konińskiego budżetu obywatelskiego. Zresztą znamienne jest, że w protokole z pierwszego spotkania konińskiego zespołu ds. budżetu partycypacyjnego z dnia 18.12.2013 r. widać zapis proponujący, żeby odejść od nazwy ‘budżet partycypacyjny’ (niestety bez informacji, czym uzasadniona jest ta propozycja i kto ją złożył). Początkowo optymistycznie zakładałam, że chodzi o trudności związane z wymówieniem tego terminu, być może obcość jego brzmienia, ale chyba jednak chodziło o to, że ten budżet wcale partycypacyjny ma nie być.
Stowarzyszenie Akcja Konin od samego początku jest zainteresowane wprowadzeniem w Koninie budżetu partycypacyjnego , gdyż już w przygotowanej przez nas strategii miasta (Konin – Miasto Obywateli ), stworzonej w 2012 r. przez Wojtka Kłosowskiego, zaproponowaliśmy takie rozwiązanie. Z tym, że nasz budżet miał być tworzony w długotrwałym i stopniowym procesie, rozłożonym na sześć lat z pierwszym rokiem pilotażowym. Taką właśnie formę wprowadzenia BP zaproponowano po to, żeby był czas na wypracowanie zasad i procedur budżetowych przy jak najszerszym udziale obywateli. Niestety obecna propozycja wydaje się być robiona według zupełnie innych zasad i dla zupełnie innych celów.
Dzisiaj, dnia 02.02. 2014 r., odbyło się drugie spotkanie konińskiego zespołu roboczego ds. budżetu partycypacyjnego, z którego to przedstawiciele Stowarzyszenia Akcja Konin zostali wyproszeni. Radny Mateusz Cieślak uzasadnił swoją prośbę o opuszczenie sali tym, że „członkowie zespołu czują się nieswojo z powodu waszej obecności i będą mogli bardziej swobodnie rozmawiać, kiedy was nie będzie.” Jest to wyraźne naruszenie wszelkich zasad demokratycznych, jawności informacji publicznej i społeczeństwa obywatelskiego, nie mówiąc o tym, że z samego założenia jest sprzeczne z zasadami tworzenia budżetu partycypacyjnego. Kilka dni wcześniej dzwoniliśmy do przewodniczącego Zespołu ds. BP, radnego Mateusza Cieślaka, z zapytaniem, czy możemy uczestniczyć w posiedzeniu. Poinformowano nas, że spotkania nie są zamknięte i że nie wyproszą nikogo, kto na nie przybędzie. W wielu miastach Polski (np. Gdańsk i niektóre dzielnice Warszawy) nawet do regulaminów zespołów ds. budżetu partycypacyjnego wprowadzono zasadę jawności obrad, gdyż jest to integralna część filozofii budżetów obywatelskich, z założenia dążących do zwiększenia udziału mieszkańców w decyzjach podejmowanych w mieście.
Zamierzaliśmy jedynie uczestniczyć w posiedzeniu w roli obserwatorów, chociaż zasadniczo stoimy na stanowisku, że nie tylko my, ale każdy obywatel Konina powinien móc współdecydować o kształcie konińskiego budżetu obywatelskiego na każdym etapie jego realizacji , jak również mieć możliwość włączenia się do prac Zespołu decydującego o jego kształcie . Nie jest to zresztą oczekiwanie wyssane z palca. W publikacji Budżet partycypacyjny. Krótka instrukcja obsługi, autorstwa Wojciecha Kębłowskiego (nota bene rozdawanej przez posła Nowaka podczas spotkania ogłaszającego wprowadzenie budżetu partycypacyjnego w Koninie we wrześniu 2013 r.), napisano m.in., że „proces planowania budżetu partycypacyjnego powinien być per se partycypacyjny”, „powinien mieć charakter inkluzywny” i „w procesie tym uczestnicy muszą być traktowani jako równorzędni partnerzy.” Wojciech Kębłowski wyraźnie pisze również, że to na ile udana będzie próba wprowadzenia BP jest zależne od tego, czy obywatele realnie są włączeni w całość procesów decyzyjnych (również na etapie Zespołu roboczego, tworzącego zasady BP) przy budżecie oraz od przejrzystości decyzji przy nim podejmowanych.
Jeszcze jest zbyt wcześnie, żeby ocenić, jak będzie wyglądał koniński budżet partycypacyjny, ale już niestety na tym etapie widać dosyć niepokojące sygnały, które mogą świadczyć o tym, że koniński budżet partycypacyjny będzie taki tylko z nazwy (albo może i nawet nie;)). Wyraźne powiązanie harmonogramu konińskiego BP z kalendarzem tegorocznych wyborów samorządowych wskazuje na wykorzystanie BP do celów politycznych jako elementu kampanii wyborczej. Potwierdza to zresztą pośpiech, z jakim Zespół ds. BP proponuje wprowadzić budżet w Koninie, ograniczający proces konsultacji z mieszkańcami do jednego miesiąca. Rozmowy i dyskusje zaś są elementem najważniejszym w tym procesie, gdyż to one, tak naprawdę, legitymizują obywatelskość budżetu partycypacyjnego. Wojciech Kębłowski, specjalista od Budżetów Partycypacyjnych, w taki sposób skomentował protokół z pierwszego posiedzenia konińskiego Zespołu: „Na pierwszy rzut oka wygląda to na konkurs grantowy, którego zasady ustalane są w konsultacyjny sposób. Nie widzę w harmonogramie spotkań mieszkańców: bez nich nie ma mowy o budżecie partycypacyjnym/obywatelskim.” Obradowanie Zespołu ds. BP za zamkniętymi drzwiami, ograniczenie dostępu do jego prac i brak realnego wpływu mieszkańców miasta na kształt tego budżetu w moich oczach, niestety, skazują projekt na porażkę. Wydaje mi się również, że politycy czasem zbyt nisko oceniają obywateli , sądząc, iż ci dadzą się nabrać, że sukcesem jest byle jak odwalony projekt, zrobiony wyłącznie dla doraźnych celów politycznych. Marzy mi się budżet obywatelski z prawdziwego zdarzenia i mam nadzieję, że nawet jeśli tegoroczny projekt BP okaże się farsą i porażką, to i tak otworzy drzwi, by w przyszłości stworzyć budżet partycypacyjny nie tylko z nazwy.
Dr Miłka Stępień
wiceprezeska Stowarzyszenia Akcji Konin